Awantura w sklepie, zastraszanie konsekwencjami za niewłaściwe zachowanie, klaps ku przestrodze na placu zabaw i wreszcie powtarzające się krzyki za ścianą. To wszystko jedynie wierzchołek problemu zwanego przemocą wobec dzieci. Czy to normalne? Czy tak powinno być, tylko dlatego, że tak bywało za czasów naszego dzieciństwa? Aż 41 proc. dzieci w wieku od 11 do 17 lat doświadcza przemocy ze strony dorosłych, zazwyczaj tych najbliższych…
Przemoc nie tylko fizyczna
Krzywdzenie dzieci to każde działanie lub bezczynność jednostek, instytucji lub społeczeństwa jako całości i każdy rezultat takiego działania lub bezczynności, który deprywuje równe prawa i swobody dzieci i/lub zakłóca ich optymalny rozwój.
D.G. Gill
Przemoc wobec dzieci to nie tylko bicie, szarpanie, czy popychanie. Takie działania przynależą do przemocy fizycznej. Oprócz niej istnieją również inne, równie niedopuszczalne odmiany przemocy. Jedną z najbardziej przerażających jest wykorzystywanie seksualne nieletnich, czyli każde zachowanie osoby starszej i silniejszej, które prowadzi do jej seksualnego podniecenia i zaspokojenia kosztem dziecka. Następne w kolejce jest – zaniedbywanie, czyli niezaspokajanie podstawowych potrzeb dziecka zarówno fizycznych, takich jak właściwe odżywianie, ubieranie, ochrona zdrowia, edukacja, jak i psychicznych jak poczucie bezpieczeństwa, doświadczania miłości i troski. Zaraz za tymi trzema, jakże namacalnymi i ingerującymi w przestrzeń fizyczną (jak również psychiczną), rodzajami przemocy podąża ta, która dotyka bezpośrednio emocji i uczuć – przemoc emocjonalna. Oznacza ona intencjonalne, nie zawierające aktów przemocy fizycznej zachowania dorosłych wobec dzieci, które powodują znaczące obniżenie możliwości prawidłowego rozwoju dziecka np.: wyzwiska, groźby, szantaż, straszenie, emocjonalne odrzucenie, nadmierne wymagania nieadekwatne do wieku i możliwości dziecka, niszczenie ważnych dla niego rzeczy lub zwierząt, nieposzanowanie granic prywatności, itp. Szczególnie trwałe ślady pozostawia po sobie przemoc ze strony osób ważnych dla rozwoju dziecka, zwłaszcza rodziców. O ile dziecko dość szybko zdaje sobie sprawę z odrębności fizycznej od rodziców, o tyle emocjonalnie jest z nimi tożsame przez wiele lat. Taka krzywda płynąca z ich strony ma więc wielki wpływ na utrudnione formowanie się jego relacji z innymi ludźmi, obrazu siebie i wreszcie osobowości.
Pandemiczna agresja
Pandemiczne problemy, strach, frustracja to mieszanka wybuchowa, której skutkiem może być i często bywa zwiększona agresja wobec najbardziej bezbronnych. Pandemia COVID-19, powodując wzrost bezrobocia, zamknięcie szkół i nakaz pozostawania w domach, w sposób gwałtowny i istotny wstrząsnęła codziennym życiem dzieci i rodzin na całym świecie. Takie zakłócenia i stres stanowią poważne ryzyko związane ze wzrostem przemocy w rodzinie, w tym wobec dzieci. Złudnie wydaje się, że wskaźniki zgłaszanej przemocy wobec dzieci cechują się w czasie pandemii tendencją spadkową, gdyż rodziny pozostawały przez wiele miesięcy w domach i ograniczały kontakty z osobami uprawnionymi do jej zgłaszania. Światowe organizacje zdrowia publicznego podkreślają jednak, że pandemia spowodowała większe zagrożenie stosowania przemocy wobec dzieci, szczególnie wśród rodzin, w których przemoc występowała już wcześniej, oraz rodzin doświadczających stresu i braku stabilności ekonomicznej. Utrata pracy w wyniku pogorszenia koniunktury gospodarczej, bezrobocie, długi – to wszystko towarzyszyć nam będzie jeszcze przez pewien czas, powodując znaczne napięcie w relacjach rodzinnych.
Bądźmy więc czujni w stosunku do tego co dzieje się w naszym otoczeniu, ale również na naszym własnym polu emocjonalnym.
Kwestia klapsa
Aż trudno uwierzyć, ale klaps jako środek wychowawczy ma w dalszym ciągu swoich zagorzałych zwolenników. Dla wszystkich fanów klapsów – poniższe wyjaśnienie, które być może rozwiąże dylemat: „uderzyć czy nie uderzyć?”.
Dając klapsa uczymy dziecko, że jeśli sprawa jest dla niego ważna i jest przekonany o swojej racji, a skończą mu się argumenty, to ma prawo wykorzystać swoją siłę, by zmusić słabszego do podporządkowania się. Każdy z nas musi więc sam rozstrzygnąć, czy chce uczyć własne dziecko postaw typu: „jak nie chcą po dobroci, to będą musieli po strachu”, „kto ma siłę ten ma rację”, „słabszy musi ustąpić silniejszemu” itp. Dodatkowymi ważnymi argumentami w „klapsowej” sprawie są doniesienia ze statystyk, badań oraz doświadczeń osób przeciwdziałających przemocy. Wiele z nich potwierdza, że osoby wychowywane poprzez wychowawcze bicie, powielają ten sposób wywierania wpływu na swoich bliskich.
Zwolennicy klapsów często mówią, że są przeciwnikami wychowania bezstresowego. Warto więc uświadomić sobie, że wychowanie bezstresowe tak naprawdę nie istnieje. Wychowanie zawsze jest i musi być stresowe. Ponieważ wiąże się z wywieraniem wpływu, stawianiem granic, wymaganiami, uczeniem ponoszenia konsekwencji za zachowanie, które wcale nie musi podobać się wychowywanym. Jeśli jednak w stosowanych metodach, nie ma wskaźników przemocy, o których mowa wcześniej, będziemy mówili o odpowiedzialnym rodzicielstwie. Przykładem może być tu nastolatek, który nie idzie na imprezę, bo nie posprzątał pokoju, co należało do jego obowiązków. Z tym, że zarówno zakres tych obowiązków, jak i ewentualne konsekwencje zostały wcześniej omówione oraz ustalone z dzieckiem, tzn. wypracowane w dialogu i zaakceptowane przez obie strony.
Wpływ na rozwój dziecka
Michał Zawadka – ekspert rozwoju mentalnego młodych ludzi i rodzin – Przemocy i agresji jest dookoła nas więcej niż nam się wydaje. Tej fizycznej, psychicznej, słownej czy emocjonalnej. Do wielu jej postaci i sytuacji, w których powstaje przywykliśmy społecznie i nie dostrzegamy ich, a często nawet nie zdajemy sobie sprawy, że dzieje się coś złego. Dlaczego? Ponieważ efekt nie jest natychmiastowy, a nawet jeżeli konsekwencje takich działań dotykają ofiarę od razu, to nieświadomość oprawcy bagatelizuje całą sytuację.
Agresywne w stosunku do dzieci mogą być słowa, gesty, decyzje, zachowania, zastraszania, ośmieszenia, szantaże emocjonalne, zawstydzanie, pokazy władzy dorosłych, a nawet porównywanie, ocenianie, czy obarczanie odpowiedzialnością za świat dorosłych. I nie chodzi o to, żeby chować dzieci pod kloszem i uczynić ich świat wolnym, od jakichkolwiek wyzwań. W tych wszystkich sytuacjach chodzi o obustronny szacunek, akceptację, empatię, uważność i zrozumienie.
Bardzo często to, co jest akceptowane pomiędzy dorosłymi lub u dorosłych to u dzieci jest negowane, wytykane i wyśmiewane. Dodatkowo nazywane jest wychowaniem i uczeniem zasad.
Dorosły jest ciekawski, a dziecko już upierdliwe.
Dorosły może się czegoś obawiać dziecko musi coś wykonać.
Dorosły może czegoś nie lubić dziecko słyszy „spróbuj tego nie zrobić”.
Takich przykładów są tysiące.
Ostatnio podczas moich regularnych spotkań z młodzieżą na Instagramie młoda dziewczyna szukała pomocy w swoim lęku przed szkołą i klasą, który był wynikiem ośmieszania jej przez nauczyciela: „Zgłosiłam do nauczycielki przed lekcją prośbę o zaliczenie prezentacji nie na forum klasy, a przed nią ponieważ się bardzo stresuję i boję się, że się rozpłaczę, a chcę tego uniknąć. Nauczycielka odpytując z listy przy moim nazwisku powiedziała do klasy – prezentacji xxxx nie usłyszycie, bo się biedna boi, że się przed wami popłacze. Takie docinki słyszę co chwilę”.
Najtrudniejsze jest to, że kiedy w podobnych sytuacjach pracuję z nauczycielami, często słyszę „jakoś ją trzeba zmotywować, przyzwyczai się”.
Otóż nie!
Niezależnie czy w domu, czy w szkole – ośmieszanie, poniżanie, czy porównywanie nie pokonuje strachu, a dzień po dniu odbiera dziecku poczucie własnej wartości. Jest to agresja psychiczna i przemoc emocjonalna. To samo dotyczy wszelkich komunikatów lekceważących emocje dzieci typu: „nie maż się”, „a co ty baba jesteś”, „chłopcy nie płaczą”, „jakoś inni mogą”, „wstydziłbyś się”, „nie obchodzi mnie co czujesz”…
Przez te wszystkie lata dostałem tysiące wiadomości naszpikowanych rozpaczą młodych ludzi doświadczających codziennych „małych klapsów” psychicznych od swoich najbliższych. Ich długofalowe konsekwencje są przerażające, a swoje żniwo zbierają w samookaleczeniach, próbach samobójczych, depresji, braku zaufania i zdeptanego poczucia własnej wartości. Dziecko wychowywane przez zarządzanie strachem i doświadczające przemocy wyrasta na zagubionego dorosłego, żyjącego w lęku, braku poczucia sensu, uległego, bojącego się świata, wyzwań, bez asertywności i odwagi do podejmowania wyzwań.
Pamiętajmy w naszych słowach, decyzjach, oczekiwaniach, nauczaniu, że:
- Fakt bycia rodzicem i nauczycielem nie daje nam prawa własności nad dzieckiem
- Oceniając dziecko osłabiamy je tym, czego się jeszcze nie nauczyło, a doceniając wzmacniamy tym, co już opanowało
- Dziecko, tak samo jak my może się bać, mylić, nie rozumieć, nie lubić i nie są to powody do wytykania, ośmieszania, porównywania, a tym bardziej do bicia!
- Jeszcze żaden rodzic i nauczyciel nie dostał niestrawności, od połykania słów poniżających dziecko i ucznia!
Ponad wszystko w naszych relacjach z dziećmi nie chodzi o to, żeby traktować je jak dorosłego, a o to, żeby traktować je jak człowieka!
Uczmy dzieci
Jako rodzice, opiekunowie, czy nauczyciele winniśmy dawać dzieciom wsparcie i siłę oraz uczyć ich wytyczania własnych granic. Tego by potrafiły powiedzieć „nie” i prosić o pomoc gdy coś je niepokoi lub czegoś się boją.
Fundacja Dajemy Dzieciom Silę przygotowała kilka lat temu kampanię społeczną GADKI, pokazującą najmłodszym, jak mogą zadbać o swoje bezpieczeństwo. To pięć zasad, które pozwalają dziecku chronić się przed przemocą, w tym wykorzystywaniem seksualnym.
- Gdy mówisz „nie”, to znaczy „nie”,
- Alarmuj, gdy potrzebujesz pomocy,
- Dobrze zrobisz, mówiąc o tajemnicach, które Cię niepokoją,
- Koniecznie pamiętaj, że Twoje ciało należy do Ciebie,
- Intymne części ciała są szczególnie chronione.
Wykorzystujmy to proste, aczkolwiek efektywne narządzie edukując i wspierając naszych podopiecznych.
Zasady komunikacji ponad emocjami
Michał Zawadka – Idąc za Thomasem Harrisem i analizą transakcyjną każdy z nas ma cztery możliwe postawy do wyboru. Trzy z nich na podstawie hierarchicznego ustawiania się względem świata, na podstawie którego tworzymy nasze relacje i komunikację, są postawami budzącymi pewnego rodzaju agresję czy to do siebie, czy do innych.
Jedynie postawa czwarta, która zakłada akceptację i relacje oparte na szacunku i uznaniu jest postawą pozbawioną agresji. Tu również mówimy o komunikacji asertywnej, nieagresywnej, której towarzyszy określony schemat formułowania naszych komunikatów.
Polega on na:
a. Przedstawieniu faktów
b. Nazwaniu własnych emocji
c. Wskazaniu konsekwencji wypływających z faktów
d. Przedstawieniu oczekiwań w związku z nimi oraz odwołaniu się do wartości
I tak na przykład zamiast nawrzeszczeć na dziecko „żyjesz jak w chlewie, nic cię nie obchodzi, a ja tu robię za sprzątaczkę…”
Można powiedzieć|:
a. Wszędzie rozrzucone są zabawki
b. Czuje się z tym źle, bo włożyłam dużo pracy w sprzątanie domu
c. Przez to nie mamy gdzie zagrać w grę, na co się umawialiśmy
d. Liczę na to, że posprzątasz to do kolacji, bo bardzo mi zależy na naszych wspólnych chwilach
Oczywiście nie trzeba zawsze wykorzystywać wszystkich elementów tego komunikatu, jednak warto pamiętać w rozmowie z dziećmi, że zachowanie to nie dziecko, a sytuacja to nie nasza relacja! Dbajmy o fakty i komunikujmy się po wygaśnięciu emocji. W trosce o dobry rozwój najmłodszych szanujmy ich zdanie i zapraszajmy do dyskusji, pamiętając, że fakt bycia dorosłym nie oznacza posiadania racji. To z pewnością zminimalizuje liczne akty agresji i przemocy emocjonalnej w kierunku naszych dzieci i uczniów.
Reagujmy!
Nie pozostawajmy obojętnymi. „Bo to nie nasza sprawa”, „nie nasze dziecko”, „nie będziemy się wtrącać”… Wtrącajmy się, na szali leży bowiem rozwój, zdrowie, może nawet życie młodego człowieka. Pamiętajmy, że jako dorośli mamy wszystkie zasoby pozwalające przeciwstawić się przemocy: jesteśmy w stanie ją zauważyć, potrafimy się komunikować i zadbać o swoje bezpieczeństwo.
Będąc przypadkowymi świadkami agresji na ulicy – zwracajmy uwagę i nazywajmy to co widzimy, bez niepotrzebnego atakowania i krytykowania agresora. Czasami krótkie zdanie „Proszę nie bić dziecka” wystarczy.
Jeżeli przemoc wydarza się w bliższym dla nas kręgu (znajomych, sąsiadów, rodziny), wtedy starajmy się wnikliwiej przyjrzeć sytuacji i zaproponować pomoc. Pamiętajmy, że rodzice biją dzieci również dlatego, że nie radzą sobie ze stresem, silnymi emocjami lub nie znają innych metod wychowawczych. Potrzebują wsparcia. W takim przypadku można im podsunąć książki czy materiały dotyczące wychowania bez przemocy lub dać kontakt do lokalnej poradni psychologiczno-pedagogicznej. Jeżeli jednak odrzucą propozycję tego typu pomocy, rozważmy skontaktowanie się ze szkołą lub przedszkolem, czy też zgłoszenie sprawy do sądu rodzinnego, a w sytuacji niebezpieczeństwa i zagrożenia życia dziecka, nie wahajmy się wezwać policję.
Tekst powstał we współpracy z Michałem Zawadką – ekspertem rozwoju mentalnego młodych ludzi i rodzin oraz autorem bestsellerowych książek wspierających ten rozwój, takich jak „Chcę być kimś” i „Uśmiechologia. Pozytywna strona myślenia”, a także twórcą przestrzeni dla rodziców „Uwaga na dzieci”.